Anna i Julia – matka i córka, spokojnie żyją w Warszawie, w mieszkaniu rodzinnym Anny do chwili, kiedy runie jedna z półek biblioteki. Rozsypane listy z Moskwy, które Ania otrzymywała od swojego chłopaka w latach 1982-1987, a które teraz czyta i porządkuje jej córka, stają się pretekstem do poznania dość mrocznej historii matki z jej lat studenckich i dość ciemnej karty z historii Polski. Julka poznaje także, czym żyła i jaka była Warszawa wtedy. Odkrywa literaturę, muzykę, sztukę, które „wykarmiły” matkę i jej przyjaciół. Julka daje nam zobaczyć, jak wygląda życie 20-latków w stolicy dziś.
Z każdym dniem lektury Julia coraz mocniej wchodzi w świat i psychikę matki, odkrywa jej tajemnice, przeżywa rozczarowania i zachwyty. Wydaje się to naturalne tym bardziej, że jest w wieku adresatki listów. Świat wartości, przyjaźnie, związek Julki podobnie jak matki rozpadają się. Kobiety walczą o siebie na dwa różne sposoby, bo odmienna jest ich młodość, rzeczywistość obu bohaterek i ich start w dorosłość. Muzyka i sztuka odgrywa w tym akcie przetrwania ogromną rolę.
Oglądamy równoległe historie matki i córki – 20-latek i ich Warszawę. Julia ma całe pięć dni na poznanie pięciu lat studenckich matki. Córka czyta listy, kiedy matki nie ma w domu. Czyni to za jej zgodą. Być może matka wie, że skoro przypadek sprawił, że listy trafiły w ręce córki, powinna opowiedzieć jej swoją historię. To taka bolesna, ekstatyczna inicjacja córki w kobiecość, a dla matki to zwycięska próba zmierzenia się z losem i sobą.
To film o sile rozczarowań drugim człowiekiem i potrzebie erotyczno-duchowej bliskości oraz magii muzyki i sztuki, która jest w mocy zastąpić rodzinę, przyjaźń i miłość, do czasu. „Bunkier” sztuki ratuje życia i świadomość, karmi głodnych, pociesza i znieczula, daje miłe wspomnienia, ale także pokazuje jak nieskończona może być samotność.
To także subiektywny portret grupy znajomych-pokolenia, ale bynajmniej nie bohaterów swojego czasu, i Warszawy z lat studenckich 1982-1987 i współcześnie.
Zmieniająca się panorama Warszawy za tym samym oknem tego samego mieszkania unaocznia przeobrażanie się miasta.
Ta opowieść to także dwa sposoby patrzenia na bohaterów i miasto. Pierwszy – rodem z lat – 80-tych, pokazujący cały kunszt sztuki reżyserskiej, operatorskiej, scenograficznej..., wsparty na wielkiej reflesji i podarowanym twórcom czasie. Natomiast obrazy współczesne powinny być filmowane tak, jakby bohaterowie podglądali się, byli bardzo blisko, rejestrowali zdarzenia spontanicznie, uruchamiając kamery w telefonach świadomie, pod wpływem chwili, czy też „automatycznie”.

„Listy z Moskwy” - film opowiada o Ani, jej ucieczce przed miłością, losem, uczuciami, samotnością aż do rozstaju dróg jawy/snu/choroby, gdzie już człowiek nie wybiera. Jest zmuszony oprzytomnieć i poskromić siebie albo traci wolę, moc, przyjaciół i przepada. Film opowiada o córce Anny -Julii, której życie przypominało przewodnik po przyjemnościach do czasu lektury listów adresowanych do matki.

Narratorki są dwie.
Julka czyta listy z Moskwy i stara się wywnioskować, co mama mogła napisać Pawłowi. Rozpoznaje, że świadomie zadawała mu ból, pisząc o sprawach tak, by wywołać w nim zazdrość i gniew. Poniżała go, pisząc, że potrafi żyć intensywnie i z wdziękiem. I że jej życie ma sens. W ten sposób był karany. Julka znajduje w listach od Pawła temperaturę uczuć, słowa miłości, na które sama czeka. Pomija kontekst historyczny, bo to jest poza jej świadomością. Idealizuje Pawła. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że w jej rzeczywistości nie ma pojęcia losu, jest życie, które do tej pory nie postawiło ją pod żadnym murem i nie zmusiło do ważnego, ostatecznego wyboru.I że w jej życiu wogóle nie ma wielkich słów. Każdy bije się o siebie i o swoje.
Anna zabiera w podróż znienawidzoną gorąco ostatnią pocztówkę od Pawła, przypomina sobie swoje studenckie życie. Opowiada swoją historię. Tym razem ma do niej tak duży dystans, że może ujawnić prawdę.

Listy są zbiorowym bohaterem filmu, wszystkie są autentyczne. W scenariuszu są tylko i wyłącznie cytaty z listów, a nie ich parafrazy.

5-dniowa lektura listów, ich porządkowanie, podczas nieobecności matki w domu, niszczą związek Julki z Marcinem i spokój-uśpienie, że wszystko jest ok. Listy budzą w dziewczynie pragnienia.
Lektura listów pozwala Julii dowiedzieć się, że życie jej pokolenia ma moc papierosów mentolowych i melanżu, jeżeli nie zdarza się prawdziwa tragedia: choroba, śmierć, czy rozpacz, dopóki nie zawali się świat wartości. Ale takie tragedie nikomu ze znajomych Julki nie przytrafiają się, tylko jej. Lektura listów zatruwa jej umysł i serce, sprawia, że Julka musi jak każdy stwórca własnego życia ujarzmić chaos i pozamiatać. Julia odkrywa historię matki, jej miłości, nienawiści i szaleństwa. Jest mniej więcej w wieku matki – adresatki listów. Córka dowiaduje się o matce czegoś cennego, czego czasami nie mówi się dziecku nigdy, bo nigdy nie ma właściwego momentu; o sile uczuć, tragicznym wymiarze swojego losu, erotyce, muzyce i swojej Warszawie.
Julka jest studentką, hipsterką unoszoną przez marzenia, muzykę, żyjącą w homogenicznej globalnej wiosce facebooka, tak jak jej przyjaciele żyje w wymiarze light. Zmiękcza się piwem, trawką i „przeżyciami” estetycznymi. Uważa, że ma zdrowy dystans do życia w Necie i poza nim.
Julka poznaje świat mamy, czytając listy, odnajdując w Necie plakaty filmowe, teatralne, chodząc jej ścieżkami, przesłuchując jej czarne krążki. Muzyka, a także okładki płyt analogowych, „rysują” psychologiczny portret mamy, jej pokolenia i ich Warszawy.
Julka konfrontuje to boleśnie z własnym stanem umysłu i serca, wyobrażeniem o szczęściu i z wizerunkiem Warszawy dziś. W tę lekturę listów – w tę grę chce wciągnąć swojego chłopaka Marcina. Traci go, bo to nie jego bajka, takie przeżycie w jego oczach jest zbyt zaborcze i chore.
Julka zaczyna tęsknić za magią wyznań, wielkich emocji, głębokich dyskusji, obezwładniających pożądań, całej erotyki i metafizyki, które wypełniały listy. Wpada w pułapkę pragnień i wyobrażeń, bo jej rzeczywistość wręcz uniemożliwia czyste odczuwanie siebie i drugiej osoby, zaznania bliskości, czy połączenia. Listy z Moskwy do matki sprawiają, że Julka dostrzega, iż wszyscy, także ona i Marcin, uciekają od swoich uczuć, bólu, lęku, samotności, od siebie w tysiące małych rozmów, chaos miasta, muzykę, seks, doraźną „natychmiastowość”. Dziewczyna wątpi w szansę zbudowania mocnych relacji, a zarazem bardzo do tego tęskni. W jej życiu nie ma niczego, czego mogłaby być absolutnie pewna.

Julka i jej Warszawa z roku 2013 są kontrapunktem dla subiektywnego portretu miasta i studentów nakreślonego przez jej matkę w listach do Moskwy.

Inne jest też odczuwanie czasu. Współczesnie tęknota, oczekiwanie, namysł mają inny wymiar czasowy i emocjonalny. Spokój matki, która uporała się już z własną młodością, przynosi córce ulgę, świadomość, że można przetrwać. Warszawa i świat wewnętrzny Julki wydają się piękniejsze niż matki, ale nie ma to nic wspólnego ze spełnieniem. Dziewczyna wszystko musi zacząć od początku.